Nie jest tajemnicą, że nie polubiłem się z produktami Apple. Kiedyś rozszerzę tę myśl w innym wpisie, natomiast moja kilkumiesięczna przesiadka na system Apple zakończyła się absolutnym fiaskiem. Wiem, że taka deklaracja to włożenie kija w mrowisko, natomiast uważam, że kto nigdy nie korzystał z telefonów klasy premium opartych na Androidzie, nigdy mojej wypowiedzi nie zrozumie.
Ostatnio dotarła do mnie informacja, że pojawiła się nowa aplikacja na Androida – „Beeper Mini: Chat With iPhones” – i oczywiście postanowiłem ją przetestować.
Beeper Mini umożliwia nam korzystanie ze wszystkich dobrodziejstw jakie daje posiadanie iMessage – będziemy mogli reagować emotkami na wiadomości, zakładać, oraz być członkami grup utworzonych przez użytkowników iPhone’ów, widzieć, jak ktoś do nas pisze… i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy. Mój kolega, który korzysta z iPhone’a ubolewał, że w konwersacji ze mną, po przesiadce na Androida, widzi zielone dymki, a nie niebieskie, charakterystyczne dla użytkowników iPhone’ów. To kolejna rzecz – każdy użytkownik iPhone’a będzie mógł pisać z użytkownikiem „Beeper Mini” dokładnie tak jak z innymi użytkownikami iPhone’ów.
Aplikacja jest płatna – wersja premium kosztuje jednak stosunkowo niewiele, bo $1.99 miesięcznie. Jest także 7-dniowa wersja próbna, podczas której, bez ponoszenia kosztów, będziemy mogli sprawdzić, czy jest to dobre dla nas rozwiązanie.
Aplikacja działa jak osobny komunikator. Na uwagę zasługuje ładny design, funkcjonalność. Wszystkie czaty z „iphone’owcami” będą znajdowały się właśnie w tej aplikacji i – jeżeli będą wysłane przez iMessage, trafią właśnie bezpośrednio do niej. Przyznaję jednak, że dla mnie jest to kolejne ograniczenie, ponieważ korzystam z aplikacji „Messages” (od Google) w wersji desktopowej (jako aplikacja) na Windows, więc większość SMSów, jak tylko jestem przy komputerze, piszę z poziomu komputera. Aplikacja Beeper Mini jeszcze się takiego rozwiązania nie doczekała, tak samo jak iMessage nie doczekał się aplikacji na Windows do obsługi wiadomości. Szkoda.
Twórcy aplikacji na swojej stronie chwalą się, że użytkownicy aplikacji korzystają także z gwarancji bezpieczeństwa, jakie zapewniają rozwiązania Apple. Natomiast w momencie otrzymania komunikatu, że „Beeper Mini” nie działa i że twórcy pracują nad usunięciem usterki, postanowiłem usunąć także aplikację z telefonu. A wydarzyło się to bodajże czwartego dnia korzystania z aplikacji w okresie testowym. Podobno jest to „grubsza” sprawa na linii Beeper Mini – Apple, więc może się też okazać, że wprowadzenie aplikacji jest pewnego rodzaju falstartem, bo Apple nie pozwoli Androidowcom na korzystanie z iMessage. Rozwój sytuacji można śledzić na profilu Beeper Mini na Twitterze.
Osobiście nie widzę żadnej potrzeby korzystania z dodatkowej aplikacji do komunikacji, właściwie tylko po to, żeby użytkownicy iPhone’ów mogli się poczuć lepiej, że piszą z kimś „na niebiesko”. A twórcy aplikacji uważają, że „Feeling blue!” jest istotnym elementem funkcjonalności, jaką zapewnia aplikacja. Wolę rozwiązania do komunikacji, które nie „stygmatyzują” użytkowników ze względu na sprzęt, z jakiego korzystają, czyli wybieram WhatsApp, Messengera lub sprawdzone, stare i poczciwe wiadomości SMS. Apple będzie musiało także wprowadzić RCS do iMessage (co ma nastąpić już w 2024 roku) i nie ukrywam, że na to spokojnie poczekam.