Dlaczego relacje są walutą w drodze po sukces?

Istnieje taki romantyczny mit, który wciąż pokutuje w głowach wielu młodych artystów. Wygląda on mniej więcej tak: siedzisz w swojej sypialni lub garażu, tworzysz absolutne arcydzieło, wrzucasz je do sieci, a potem magicznie, siłą tego geniuszu, świat pada Ci do stóp. Urywają się telefony z wytwórni, dziennikarze błagają o wywiady a Ty przebierasz w propozycjach.

Bzdura.

W mojej karierze managerskiej nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, aby tak się zadziało. Talent jest absolutną podstawą, „biletem wstępu na imprezę”. Ale to relacje decydują o tym, czy zostaniesz wpuszczony do strefy VIP. Branża kreatywna, czy to muzyka, sztuki wizualne czy teatr, jest mimo wszystko ekosystemem opartym na ludziach i relacjach, nie na algorytmach.

Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć, dlaczego budowanie sieci kontaktów (którego możesz nie chcieć nazywać networkingiem) jest najważniejszą umiejętnością, jakiej musisz się nauczyć zaraz po wyszlifowaniu swojego talentu.

Branża to tak naprawdę „mała wioska”

Z zewnątrz świat sztuki i rozrywki wydaje się gigantyczny. Jednak gdy wejdziesz do środka, szybko zorientujesz się, że wszyscy się znają. A jeśli się nie znają, to znają kogoś, kto zna tego kogoś, kogo Ty chcesz poznać. To system naczyń połączonych.

Dlaczego to jest tak ważne? Kluczem do zrozumienia tej sytuacji jest zrozumienie faktu, że ludzie z natury są leniwi i unikają ryzyka. Nie mają też zbyt wiele czasu. Wyobraź sobie organizatora festiwalu, który ma jedno wolne miejsce w line-upie. Ma na biurku 500 maili od nieznanych zespołów i jednego SMSa od znajomego o treści: „Hej, byłem wczoraj na koncercie XYZ, świetna energia i nie robią problemów, sprawdź ich”.

Zgadnij, kogo sprawdzi i najprawdopodobniej zaprosi organizator? Oczywiście, że zespół z polecenia. W psychologii biznesu nazywa się to „społecznym dowodem słuszności” (social proof) oraz transferem zaufania. Skoro akustyk (któremu promotor ufa) ręczy za Ciebie, to część tego zaufania spływa na Ciebie. Twoim zadaniem jest sprawić, by ludzie chcieli za Ciebie ręczyć.

Teoria „słabych więzi”

Tutaj musimy sięgnąć po odrobinę nauki, która zmieni Twoje myślenie o znajomych. W latach 70. socjolog Mark Granovetter opublikował przełomowe badania o „sile słabych więzi”.

Większość artystów popełnia błąd, zamykając się w hermetycznym kręgu najbliższych przyjaciół – innych muzyków z tego samego gatunku, ludzi z tej samej pracowni. To są Twoje „silne więzi”. One są super do wsparcia emocjonalnego, pożyczenia kasy czy wyżalenia się po nieudanym występie. Ale paradoksalnie, to nie oni pchną Twoją karierę do przodu. Dlaczego? Bo oni znają tych samych ludzi co Ty i wiedzą o tych samych okazjach co Ty. Siedzicie w tej samej bańce informacyjnej.

Kluczem do rozwoju są „słabe więzi” – ludzie, których znasz słabo. Znajomy grafik, barman w klubie jazzowym, dziennikarka, którą spotkałeś raz na wernisażu. To oni są mostami do innych światów. To oni przynoszą informacje o grantach, o których nie słyszałeś, albo przedstawiają Cię managerowi, którego Twoi kumple z zespołu nie znają. Budowanie relacji w branży to nie szukanie nowych najlepszych przyjaciół, ale budowanie szerokiej sieci życzliwych znajomych w różnych środowiskach.

Bądź niezawodny

Kiedy jako manager szukam muzyka na koncert albo wokalisty do projektu, zadaję sobie pytanie, czy to jest osoba, z którą będzie mi się po prostu dobrze pracować?

Możesz być wirtuozem gitary, ale jeśli jesteś toksyczny, roszczeniowy, marudzisz i nie potrafisz słuchać – nie zatrudnię Cię. Wolę kogoś, kto gra trochę gorzej, ale jest świetnym kompanem, jest punktualny i wprowadza dobrą atmosferę.

Relacje to nie tylko wymiana wizytówek. To bycie osobą, z którą inni chcą przebywać. Słowo-klucz to niezawodność. W branży kreatywnej, która z definicji jest chaotyczna, bycie kimś, na kim można polegać, kto jest słowny i uprzejmy, jest na wagę złota. Pamiętaj, że Twoja reputacja wchodzi do pokoju pięć minut przed Tobą. Jeśli masz opinię trudnego artysty, ta łatka może zamknąć Ci drzwi, o których istnieniu nawet nie wiedziałeś.

Organizując eventy wolę współpracować z osobą, na której mogę polegać. Kiedy coś się wysypie, wiem, że ona będzie i zrobi wszystko, żeby doprowadzić daną robotę do końca, bez względu na koszty. Osoba, która to rozumie, wie, że ja, jako zleceniodawca, po takim czymś na pewno do niej wrócę.

Sztuka autentyczności

Najgorsze, co możesz zrobić, to podejść do budowania relacji w sposób transakcyjny. Wszyscy w branży mamy radar na „rekinów” – ludzi, którzy rozmawiają z Tobą tylko dlatego, że czegoś chcą, a gdy orientują się, że nie możesz im pomóc, natychmiast tracą zainteresowanie i rozglądają się za kimś ważniejszym. To widać w oczach, to słychać w tonie głosu.

Prawdziwy networking w sztuce to budowanie społeczności, a nie bazy danych. Badania Briana Uzzi nad sukcesem musicali na Broadwayu pokazały, że najlepsze projekty powstają w zespołach, gdzie miesza się stara przyjaźń z nową krwią, ale kluczem jest bliskość i zaufanie.

Jak to robić dobrze?

Czy relacje mogą zaszkodzić?

Oczywiście. Branża jest pamiętliwa. „Palenie mostów” to częsta przyczyna załamań kariery. Znam historię świetnie zapowiadającego się wokalisty, który po alkoholu zwyzywał nieodpowiednią osobę. Okazało się, że to był jego ostatni koncert a zła fama ciągnęła się jeszcze długo. A pamiętacie aferę z Dodą, Agnieszką Woźniak-Starak i banem Dody w TVNie?

Negatywne relacje rozchodzą się wirusowo. Jeśli oszukasz kogoś na pieniądze, nie dotrzymasz terminu bez uprzedzenia albo ukradniesz czyjś pomysł – wieść o tym rozejdzie się błyskawicznie. W dobie social mediów transparentność jest bezlitosna.

Twoja strategia działania

Nie musisz być ekstrawertykiem, żeby świetnie zarządzać relacjami. Wielu najlepszych networkerów, jakich znam, to introwertycy, którzy po prostu potrafią słuchać.

Oto co powinieneś zacząć robić od dzisiaj:

Relacje, które nawiążesz dziś, mogą zaowocować dopiero za 5 lat. Ale kiedy ten moment przyjdzie, będziesz wdzięczny sobie, że zamiast siedzieć w domu i narzekać na brak zasięgów, wyszedłeś do ludzi i podałeś im rękę. Bo na końcu dnia, sztuka jest dla ludzi i tworzona przez ludzi. Bez nich jesteś tylko głosem wołającym na pustyni.

Więc jak? Masz już plan, kogo zaprosisz na kawę w tym tygodniu?

Exit mobile version